Sheila Roberts
Słodsze niż czekolada
Samantha zawsze wiedziała, że poświęci się prowadzeniu rodzinnej fabryki czekolady. Od kiedy babcia Rose wyśniła pierwszy przepis na legendarne, najlepsze na świecie praliny, czekoladowa tradycja była przekazywana z pokolenia na pokolenie.Niestety przyszłość nie wygląda słodko...
Ostatnio mam słabość do słodkości i słodkich okładek. Ale tym razem się nie zawiodłam.
Książka Sheili Roberts "Słodsza niż czekolada", bardzo mi się podobała.
Opowiada o sile i determinacji jaka drzemie w każdym z nas, jeżeli musimy o coś zawalczyć.
W tym przypadku była to Samantha, która nie poddawała się do końca, próbując uratować swoje dziedzictwo, jakim była rodzinna fabryka czekolady "Słodkie sny". Ma mało czasu. Po śmierci jej oczyma, który zarządzał rodzinnym biznesem, na prośbę matki, fabryka ma duże kłopoty. Bank upomina się o natychmiastową spłatę kredytu, dając bardzo krótki termin, inaczej "Słodkie sny" zostaną sprzedane. Samanta desperacko podejmuje próbę ratowania firmy. Postanawia zorganizować w miasteczku walentynkowy festiwal czekolady. Rodzina próbuje jej w tym pomóc, przyjaciele, ludzie z miasteczka.
Są niestety też ludzie nastawieni anty, czarne charaktery jak i tacy, którzy muszą udawać kogoś, kim wcale nie chcą być, ale tego wymaga od nich etyka zawodowa.
Wśród gorzko-słodkiej czekolady, bo życie nie zawsze bywa słodkie, nie zabraknie emocji jak i wątków miłosnych. Będą łzy, ale będzie też sporo uśmiechu, poprzez świetnie napisane dialogi, wypowiadane przez Samantę. Bywało, że uśmiałam się do łez.
Czyta się bardzo lekko. I koniecznie trzeba mieć coś słodkiego pod ręką. Bez czekolady się nie obejdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz