Obiecywałam, obiecywałam i wciąż nie mogłam znaleźć czasu, by najpierw zrobić zdjęcia, a później te zdjęcia dodać.
Aż w końcu koleżanka dała hasło, bym zapakowała jej w coś te Aniołki a ona weźmie do pracy i pokaże, może ktoś się skusi.
I zmotywowałam się.
Zrobiłam na szybko zdjęcia, poprosiłam znajomą o kilka kartek celafonu, dodatkowo dorzuciła mi jeszcze troszkę sianka i wstążeczek :) za co jestem jej ogromnie wdzięczna!!!
Przygotowałam zestawy i Aniołki pojechały w podróż, z której już do mnie nie wróciły. Ku miłemu zaskoczeniu, każdy znalazł swój dom.
Aż mi się tak cieplej zrobiło, tak radośniej i zmotywowałam się do następnej partii.
Tym razem spróbuję u siebie w pracy i tak myślę, czy nie odwiedzić jakiejś kwiaciarni?
Może znalazła by się w niej Pani, która wzięłaby kilka na próbę. Czy myślicie, że to trochę głupi pomysł?
Nigdy nikogo nie prosiłam o nic takiego i boję się, że może to głupi pomysł. Ludzie różnie reagują.
Hmm... jak myślicie dziewczyny z tą kwiaciarnia?
Zaryzykować?
A oto prezentuję Wam to co od dawna obiecuję.
Aniołek Mikołajek, był każdy inny.
Do fotografii wybrałam drogą losową, a co :)
Druga wersja Aniołków była z choinką