Wszystkie prezentowane na tym blogu prace i zdjęcia są mojego autorstwa. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich bez mojej zgody jest zabronione.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

List do Mikołaja

Kochane jak tam przygotowania do powitania Mikołaja dzisiejszej nocy?! 
Wszystko dopięte na ostatni guzik? Ja tam po cichu liczę, że może coś mi przyniesie w tym roku :) Grzeczna byłam (chyba?) jak to dzieci mówią.



Podzielę się Wami, krótką opowiastką z wczorajszego dnia. 
Dostałam bowiem zaproszenie od koleżanki na kawę. Przyznam, że byłam tak zmęczona po pracy, że nie miałam za bardzo jakoś ochoty iść, ale już tyle razy przekładałam, że było mi głupio znów odmówić i poszłam.

Ola ma pięcioletniego synka, bardzo rozgadanego i mądrego jak na swój wiek. A dzieci jak to dzieci potrafią nas bardzo zaskakiwać.

Siedzimy sobie i plotkujemy, gdy młody przyszedł i mówi:
- Mamo a Ty wiesz, że we wtorek przyjdzie do mnie Mikołaj, a ja listu nie napisałem!
Ola mu na to:
- Przecież w przedszkolu pisaliście i mówiłeś, że powiedziałeś Mikołajowi co byś chciał dostać w tym roku.
Młody:
- Nie pisaliśmy tylko rysowaliśmy. A jak on nie będzie wiedział co tam jest narysowane a po drugie paczkę zaniesie pewnie do przedszkola i zapomni, że ja tu mieszkam a tam jestem tylko pięć godzin.
Ola:
- Mikołaj na pewno nie zapomni o Tobie, ma taką specjalną książkę z adresami grzecznych dzieci i przyjdzie do Ciebie jeśli byłeś grzeczny.
Młody:
- Ale ja to wolę dopilnować wszystkiego i lepiej napiszę do niego ten list, by mi nie wywinął takiego numeru jak w tamtym roku.
( I młody poszedł poszukać kartki do pokoju).

Zapytałam się Oli jakiego numeru? Bo troszkę nie byłam w temacie. 
Ola mi opowiedziała tekst młodego z tamtego roku.

Otóż:
Młody- Michałek (bo tak ma ma imię) uwielbiał sklejać wszystko co dostało się w jego rączki. Nie ważne czy to były jakieś rachunki, dokumenty czy gazety. Wszystko dawało się po sklejać. Więc Ola z mężem zaczęła mu kupować domki do sklejania, samoloty itp. Na co Młody stwierdził, że to jest za proste dla niego.
Kupili mu więc na Mikołaja duży zamek do sklejania. Oczywiście radość była niesamowita. 
Po czym jak już Michał wszystko rozpakował przyszedł do kuchni i rzekł:
- Wiesz co mamo, ale ten Mikołaj to jest śmieszny! Kupił mi zamek bez wyposażenia. A co on myśli, że rycerzy to ja za swoje będę kupował!!!

Myślałam, że spadnę z krzesła. Tak się uśmiałam.

Młody oczywiście do gwiazdki, chodził i każdemu mówił, że jak spotkają Mikołaja to mają mu o rycerzach przypomnieć, których zapomniał dołączyć. Na gwiazdkę więc Mikołaj przyniósł rycerzy, króla i królową, żeby nie było, że znów coś pominął.

W tym roku Michałek w swoim liście poprosił Mikołaja o samochód zdalnie sterowany. Oczywiście kazał dopisać mamie, która ten list pisała, żeby nie zapomniał o bateriach i najlepiej od razu zapasowych, a jak mu wystarczy miejsca to może dorzucić jeszcze więcej słodyczy niż te co planuje mu podarować. A najlepiej żelki o smaku coli, bo tych zawsze jest najmniej w opakowaniu.

Dzieci są niesamowite! Myślą o wszystkim. 
A mój poziom humoru, który do odwiedzin wahał się poniżej "zera", wzrósł tak wysoko, że całą drogę wracając do domu szłam z uśmiechem na twarzy. 
Chyba zacznę częściej odwiedzać znajomych!!!

Wiem, ze troszkę się rozpisałam :) 
Ale mam nadzieję, że ten tekst i Wam troszkę poprawił humorki!!!
Pozdrawiam Mikołajkowo !!!

4 komentarze:

  1. Ojej przecież, to już jutro!W sumie dzieci maja zorganizowanego Mikołaja w szkole, więc "mamy z głowy"... Pozdrawiam serdecznie.papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, ah te dzieciaki ! :)

    mmm. mam ochotę na orzechy !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała anegdota - bardzo się ubawiłam :)
    A z tego co pamiętam to Mikołaj w szkole się nie liczy ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...