Wszystkie prezentowane na tym blogu prace i zdjęcia są mojego autorstwa. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich bez mojej zgody jest zabronione.

niedziela, 3 lutego 2013

Jak dobrze mieć Alibi




W ubiegłym tygodniu skończyłam czytać przepiękną opowieść napisaną przez Panią Annę Ficner - Ogonowską pt. " Alibi Na Szczęście". 

Już dawno nie czytałam tak dobrej powieści. Przyznam, że na początku przeraziła mnie troszkę swoją objętością. Pierwsze myśli jakie mi się nasunęły, to o czym można pisać przez tyle stron? Po przeczytaniu jednak pierwszych kilku stron, nie potrafiłam się od niej oderwać. Z każdą następną byłam pod wielkim wrażeniem. Mało tego, ostatnie kartki bardzo oszczędzałam, czytając powoli, niektóre strony nawet po dwa razy, bo nie chciałam się z nią rozstawać.

Niestety książkę musiałam zakończyć z wielkim żalem, że nie mam pod ręką następnej części i muszę się rozstać z jej bohaterami. 


Bo jak można nie pokochać Hanki, nauczycielki języka polskiego, która na pozór delikatna i krucha, tak naprawdę po tym przez co przeszła, jest dla mnie naprawdę twardą kobietą, godną podziwu. Ja po takich przejściach, nie wiem, czy dałabym radę jeszcze normalnie funkcjonować.


Mikołaja, bardzo przystojnego architekta, który zakochał się w Hance od pierwszego wejrzenia. O jego wielkiej miłości i cierpliwości. Jak taki Anioł stróż, zawsze był obok, kiedy Hanka potrzebowała pomocy.

Dominiki, która swoimi niebywałymi tekstami, szczerymi niemalże do bólu, potrafiła wprowadzić Hankę czasami w zakłopotanie. Ale też w niektórych sytuacjach postawić na nogi. Jest nie tylko prawdziwą przyjaciółką ale też przyrodnią i bardzo kochającą ją siostrą.

Przemka, przyjaciela i wspólnika Mikołaja, który stworzył z Dominiką, wprost idealna parę, uzupełniającą się na wzajem.


Pani Irenki, ciepłej, kochającej, znającej dobrze smak życia. Której zawsze ciepła i mądre słowa, wprawiały w człowieka w chwilę refleksji nad swoim życiem. To również dzięki niej, Hani łatwiej było przejść przez to co zgotował jej los. Umie doradzić, pocieszyć i rozbudzić zmysły, przepysznymi naleśnikami z jagodami, ale nie tylko. Domowe przetwory, sprawiały, że często miałam ochotę, gdybym tylko potrafiła, przenieść się do malutkiej chatki, Pani Irenki, by skosztować jej specjałów.

Jest jeszcze wiele innych postaci, które również wnoszą bardzo wiele w tę powieść. Ale żeby ich bliżej poznać i dowiedzieć się o nich więcej, trzeba po prostu sięgnąć po "Alibi na szczęście" i delektować się, każdą stroną poznając historię jej bohaterów.

Zgadzam się w zupełności z Panią Danutą Stenką, która powiedziała, że to jest "Książka, o której długo nie można zapomnieć".


Minął już tydzień. Książka leży na półeczce, a ja mam ochotę sięgnąć po nią i zaczytać się jeszcze raz.
Jak najbardziej polecam. Ta książka to "arcydzieło".

6 komentarzy:

  1. Zgadzam się w 100 procentach. Zarówno pierwsza, jak i drugaczęść to rewelacyjne książki. I jestem dowodem na to, że nie tylko dla kobiet... Ja z niecierpliwością czekam na kontynuację i wydaje mi się, że do tego czasu przeczytam książki jeszcze raz! Przy nich można zapomnieć o codzienności, o problemach, można przenieść się w świat bohaterów i się z nimi utożsamiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, przy tej książce, łatwo zapomnieć o codzienności i trudno się z nią rozstać. Drugiej części jeszcze nie czytałam, ale już się nie mogę doczekać, kiedy za kilka dni, trafi w moje ręce :). A kolejną, to chyba będę wyczekiwać z wielką niecierpliwością, jak chyba większość :)

      Usuń
    2. Zgadzam się, bo też czekam... Chociaż to czekanie wyjdzie na dobre, bo przed sięgnięciem po trzecią część będzie trzeba powtórzyć pierwszą i drugą :) Jak oczywiście do mnie wrócą, bo w mojej rodzinie robią furrorę :)

      Usuń
    3. Jakiś czas temu również pożyczyłam książkę kuzynce, tak jej się spodobała, że kupując drugą część (przy okazji ja również skorzystałam,bo podarowała mi w prezencie :) ), kupiła również cały komplet książek dla siebie. Teraz w mojej rodzinie wszyscy, mówią o "Alibi...". Kilka dni temu pożyczyłam ją znów przyjaciółce, teraz u niej w rodzinie robi furorę. A, że niektórzy nie chcą cierpliwie czekać w kolejce, aż drudzy skończą czytanie... To chyba powinnam pobierać honorarium za reklamę, bo z tego co wiem, to w ciągu miesiąca zostało zakupionych pięć kompletów :) Ale cieszę się ogromnie, bo takie książki, warto polecać. Dlatego też, na moim drugim blogu stworzyłam posta, w którym polecam ciekawe książki na zimowe wieczory. I książki Pani Ani, zajmują również tam ważną pozycję. A gdyby, ktoś chciał zerknąć, zapraszam tutaj:
      http://mamypasje.blogspot.com/2013/02/wieczory-pene-miosci.html

      Usuń
  2. Codziennie sprawdzam czy jest trzecia część... :-) Kupiłam obie części, jak tylko się ukazały. Moją uwagę zwróciła okładka "Alibi na szczęście" ;-) Pochłonęłam je w momencie czytając strony wielokrotnie, aby przedłużyć moment rozstania z nimi. Najpiękniejsze książki, jakie kiedykolwiek przeczytałam!!! :-) Kasia P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się i mam to samo, co do wielokrotnego czytania :) Obecnie kończę czytać " Krok do szczęścia" i już mi smutno, że coraz bliżej końca, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać jak się skończy ta historia z ciotką Dominiki i chyba jeszcze dzisiaj ją dokończę. A trzecia część mam nadzieję, że ukaże się jak najszybciej. Również jej będę wypatrywać.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...